Początki wędkarstwa
Wędkarstwo, jako rozrywka, początkowo tylko najbogatszej części społeczeństwa, znana była od tysiącleci. Rzymski poeta Publiusz Owidiusz Naso w poemacie "Halieutica", czyli "Sztuka rybołówstwa" opisał wędkarskie sposoby łowienia ryb różnych gatunków. W I wieku n.e. o wędkowaniu wspomina też w swoim epigramie Marcus Valerius Martialis, a Claudius Aelianus w swoim dziele "De Animalium Natura" również zawarł obszerne opisy metod wędkowania. W średniowieczu uroki wędkowania najpełniej przedstawiła zakonnica, Lady Juliana Berners (Barnes) w swoim dziele pt. "Księgi Św. Albana", którego jeden rozdział, "Traktat o łowieniu ryb na wędkę" poświęcony jest nie tylko ówczesnym metodom i technikom łowienia, ale podkreślał także etyczne implikacje wędkarstwa. Ten sposób spędzania wolnego czasu i rozrywki, zaspokajającej naturalne w naturze ludzkiej pragnienie powrotu do łowieckich korzeni homo sapiens rozwinął się najpełniej wśród społeczeństw gwałtownie industrializującego się zachodniego świata. Również w polskiej literaturze znajdują się liczne dowody, że "łowy rozrywkowe", jak nazywał je Leśniewski nie obce było także naszej bogatszej klasie społecznej i zdobywało licznych zwolenników i naśladowców.
Wędkarstwo w dawnej Polsce
Najpełniej ten rodzaj rekreacji na ziemiach polskich rozwinął się w zaborze austriackim, gdzie stosunki prawne w wielonarodowej monarchii były najbardziej liberalne, wyższe klasy społeczne bardziej zamożne i mniej uwikłane w walkę z zaborcą o utrzymanie narodowej, językowej i kulturalnej odrębności niż w pozostałych zaborach. Dlatego widok ubranego w ówczesny (patrz ilustracje) sportowy strój wędkarza łowiącego ryby, najczęściej łososiowate, nie budził sensacji, gdyż i ludność miejscowa łowiła ryby, ale traktowała te zajęcie wyłącznie utylitarnie, gdyż ryby stanowiły poważne uzupełnienie na ogół jarskiego jadłospisu uboższych mieszkańców. Sport wędkowy, jak ówcześni mówili, wzorowany był na tradycjach zachodnich spopularyzowanych przez ówczesne elity, z których do najbardziej znanych należeli hr. Alfred i Artur Potoccy.
Wędkarstwo w XIX-wiecznej Polsce
Po wprowadzeniu na terenie Galicji i Lodomerii przepisów ustawy rybackiej i rozwinięciu działalności Krajowego Towarzystwa Rybackiego indywidualne uprawianie wędkarstwa stało się utrudnione, głównie z powodu ustanowienia rewirów rybackich, dzierżawionych przez rozmaitych użytkowników. Zaistniała więc naturalna potrzeba większej integracji uprawiających "wędkowanie rozrywkowe" i wspólna dzierżawa rewirów rybackich. Na początek była to integracja na gruncie towarzyskim i rekreacyjnym. Najbardziej spektakularnym przykładem takiej integracji był założony z inicjatywy inspektora Fiszera, w dniu 25,05,1896 r. przez kilku członków KTR "Krakowski Klub rybacki", którego założyciele, m.in. hr. Starzeński, prof. dr Schramm, dr Smolarski, insp. Fiszer wydzierżawili w okolicy Krakowa odpowiednie rewiry rybackie, zarybiali je i tam uprawiali swoje ulubione hobby, wspierając w ten sposób KTR w działalności na rzecz prawidłowej gospodarki rybackiej. (źródło: "Okólnik Rybacki Nr 22 z lipca 1896). Była to, nawiasem mówiąc, pierwsza na ziemiach polskich, polska organizacja wędkarska, bardzo jeszcze nieformalna, prawnie nie usankcjonowana i jak wspomniałem raczej towarzyska. I właśnie od tej daty powinna liczyć się historia polskiego wędkarstwa zorganizowanego.
Wędkarstwo w XX wieku
W roku 1907, na podstawie przedłożonych statutów prawnie zostało zarejestrowane przez c.k. Namiestnictwo Galicji Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego w Krakowie, o czym wspomina obszerna notatka prezesa KTR-u F. Wilkosza w 92 numerze "Okólnika Rybackiego". Towarzystwo liczyło jak pisze autor notatki zaledwie kilkunastu członków, w tym "kilku pierwszorzędnych... mucharzy... ".Ale jak podaje ówczesny sekretarz KTR-u Jerzy Kukucz Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego zostało założone w r. 1904 (Przegląd Rybacki Nr 12/1929) a więc przez trzy lata istniało nieformalnie. Powstanie TMSW w Krakowie zapoczątkowało zakładanie podobnych organizacji w całej Małopolsce. Jak pisze w swoim studium etnograficznym dr Wojciech Olszewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu "w końcu r.1907 powstało Towarzystwo Sportu Wędkowego w Czarnym Dunajcu, w 1909 r. Powiatowe Towarzystwo Rybackie w Jaśle, w 1914 Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego i Racjonalnej Gospodarki na Wisłoku w Rzeszowie, a do roku 1929 członkami KTR-u było już trzydzieści pięć towarzystw wędkarskich i rybackich (dokładne rozróżnienie często nie jest możliwe). O podniesienie stanu wiedzy rybackiej i wędkarskiej starał się "Okólnik Rybacki" drukując fachowe artykuły na te tematy. Tamże ukazała się do dzisiaj w większości aktualna praca prof. Józefa Rozwadowskiego pt. "Poradnik dla miłośników sportu wędkowego czyli sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę", której dwa wydania książkowe ukazały się w 1900 i 1908 roku. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. prace Krajowego Towarzystwa Rybackiego, osłabione podczas I wojny światowej koncentrowały się z jednej strony na przekonaniu władz, a przede wszystkim Ministerstwa Rolnictwa o pożytecznym charakterze dotychczasowej działalności i zdobyciu funduszy na realizację dalszych zamierzeń oraz na kierowaniu rozwojem organizacji rybacko-wędkarskich na terenie działalności Towarzystwa. Najważniejszą rolę w całokształcie działalności KTR-u odgrywało Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego, które od maja 1928 roku przyjęło nazwę Polskie Towarzystwo Wędkarskie, gospodarujące na obwodach rybackich Dunajca, a jego podstawą prawną były statuty z r. 1907, zatwierdzone przez władze polskie. Decydująca rola działaczy Polskiego Towarzystwa Wędkarskiego we władzach KTR-u wywoływała niechęć i była kwestionowana przez działaczy innych towarzystw. W styczniu 1922 roku powstało w Krakowie Krakowskie Towarzystwo Sportu Wędkowego "Wędzisko" zrzeszające przeważnie wędkarzy z kręgów rzemieślniczych. Terenem ich działalności były obwody rybackie rzek: Prądnika, Rudawy, Raby i Wieprzówki, a po nawiązaniu współpracy z myślenickim Towarzystwem "Pstrąg" dalsze obwody rybackie Raby. Na większości swoich wód wprowadzono nakaz łowienia ryb wyłącznie na sztuczną muszkę. W grudniu 1922 r. część członków Tow. Sportu Wędkowego "Wędzisko" zrezygnowało z członkostwa i 14 lutego 1923 utworzyli Sportowe Towarzystwo Wędkarzy "Potok", którego działalność obejmowała obwody rybackie Skawy. Pozostałe dwa towarzystwa powstały później. Amatorskie Towarzystwo Sportu Wędkowego w Krakowie powstało w marcu 1933 roku. O jego działalności zachowało się bardzo niewiele wiadomości. W 1939 r. zmieniło nazwę na Krakowskie Towarzystwo Wędkarskie, kontynuując działalność do chwili powstania PZW w r. 1950. Towarzystwo Sportu Wędkowego "Strumień" w Krakowie zapoczątkowało działalność jako sekcja sportu wędkowego przy Związku Rzemieślników Krakowskich w r. 1936 ale ze względów proceduralnych i merytorycznych oficjalnie zostało zatwierdzone przez władze w styczniu 1938 r. Terenem jego działalności były obwody rybackie rzeki Raby. Działania towarzystw wędkarskich przyczyniły się do wzrostu zainteresowania tym sportem także wśród mniej zamożnych mieszkańców Krakowa. Dlatego zawodowi rybacy umożliwili łowienie ryb na wędkę krakowianom, po opłaceniu znacznie niższych opłat według regulaminu Stowarzyszenia Zawodowych Rybaków Krakowskich, obowiązującego przy sportowym łowieniu ryb wędką. Za przykładem wędkarzy krakowskich nastąpił rozwój sportu wędkarskiego w miejscowościach leżących w dorzeczu górnej Wisły aż do ujścia Sanu. Powstawały tam nowe towarzystwa wędkarskie: w Myślenicach wspomniany wcześniej "Pstrąg", w Rabce Sportowy Związek Wędkarski, W powiecie nowotarskim oprócz istniejącego od 1907 r. Towarzystwa Sportu Wędkowego w Czarnym Dunajcu powstało w 1921 r. Towarzystwo Sportu Wędkowego w Nowym Targu oraz Orawskie Towarzystwo Sportu Wędkowego w Jabłonce. Silnym ośrodkiem sportu wędkarskiego stał się Nowy Sącz. Działały tu cztery towarzystwa wędkarsko-rybackie. Powiatowe Towarzystwo Rybackie utworzono w roku 1918. Inwalidzkie Stowarzyszenie Rybackie powstało w lutym 1921 r., ale koncentrowało się raczej na działalności rybackiej. Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego powstało pod koniec 1926 r. Towarzystwo Sportu Wędkowego Związku Legionistów Polskich zorganizowało się w 1927 r. Towarzystwa wędkarsko-rybackie powstawały również w sąsiedztwie innych rzek. W Kętach w roku 1920 powstało Towarzystwo Sportu Wędkowego i Rybackiego. W Wadowicach, w r. 1935 zorganizowało się Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego. Na terenie Tarnowa od roku 1925 działało Towarzystwo Sportu Wędkowego "Wisła". Z biegiem czasu dwutorowa działalność na terenie Małopolski Krajowego Towarzystwa Rybackiego, skierowana i na problemy rybactwa zawodowego i na sprawy wędkarstwa sportowego, rozwijającego się w powstających towarzystwach wędkarskich stała się na tyle trudna i zróżnicowana, komplikowana dodatkowo różnymi stosunkami prawnymi (obowiązywały jeszcze prawa zaborców), że zaistniała konieczność utworzenia centralnej, społecznej organizacji, zajmującej się problematyką rybołówstwa na wodach całego kraju. Z inicjatywy Krajowego Towarzystwa Rybackiego powstał projekt utworzenia ogólnopolskiego Związku Towarzystw Rybackich. Związek taki w wyniku porozumień członków założycieli został zatwierdzony przez władze i zapoczątkował swoją działalność w maju 1929 r. Zadania statutowe w zakresie wędkarstwa przejęła sekcja sportu wędkarskiego nowego związku. Jednakże działacze wędkarscy w Krajowym Towarzystwie Rybackim już od roku 1926 przemyśliwali o konieczności utworzenia odrębnego związku zrzeszającego towarzystwa, które jako swoją główną działalność statutową uznały wędkarstwo i jego problemy oraz postulaty racjonalnego zagospodarowania wód. Prace nad statutem i organizacją takiego związku trwały z przerwami do 1933 r. Główną przyczyną tak długiego załatwiania tej sprawy był opór towarzystw z poza Krakowa, które obawiały się, że utworzenie takiego związku w ramach KTR spowoduje dominację działaczy krakowskich i ich problemów nad pozostałymi towarzystwami. Dopiero inicjatywa ZOR spowodowała powstanie Związku Sportowych Towarzystw Wędkarskich w dniu 29 stycznia 1933 r. na zjeździe w Krakowie. Tak więc po raz drugi Kraków stał się "kolebką" organizacji wędkarskiej, tym razem obejmującej cały kraj, czego mu co poniektórzy zazdroszczą i z przekąsem wypominają. Po krótkiej prezesurze krakowianina dra Lardemera w ZSTW nowym prezesem został Włodzimierz Czermiński, członek Warszawskiego Towarzystwa Wędkarskiego. Członkami tego czysto już wędkarskiego związku zostały wszystkie towarzystwa z terenu Krakowa i województwa krakowskiego. Ale działacze krakowscy, nie mogąc tak mi się zdaje pogodzić się z utratą decydującego wpływu na sprawy wędkarstwa stwierdzili konieczność utworzenia w Krakowie " regionalnego oddziału ZSTW". Inicjatywie tej sprzeciwił się Wł. Czermiński i zarząd ZSTW na zjeździe delegatów towarzystw krakowskich we wrześniu 1934 r. i działalność ZSTW o niezmienionej strukturze trwała do chwili jego likwidacji przez władze PRL w r. 1950. Na liście osiągnięć organizacyjnych ZSTW mających maksymalnie zintegrować istniejące towarzystwa wędkarskie i ogół wędkarzy niebagatelną pozycję zajmują inicjatywy wydawnicze. Od stycznia 1936 roku rozpoczęto wydawanie pierwszego w Polsce wędkarskiego czasopisma "Wiadomości Wędkarskie". Ukazała się broszura Bronisława Romaniszyna pt. "Sport wędkarski a ochrona przyrody". Tuz przed wybuchem II wojny staraniem ZSTW wydano pierwszy w niepodległej Polsce, z prawdziwego zdarzenia podręcznik wędkarski Feliksa Choynowskiego pt. "Wędkarstwo na wodach polskich". Obok towarzystw wędkarskich powstałych w centrum tzw. Galicji zawiązały się i działały w okresie międzywojennym liczne organizacje wędkarskie na południowo-wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Aby opisać chociażby w skrócie rozwój wędkarstwa na południowo wschodnich terenach Polski należy uznając za niezmiernie ważną ideologiczną i gospodarczą rolę Krajowego Towarzystwa Rybackiego w Krakowie, jako prekursora wędkarstwa w Polsce sięgnąć do historii tej organizacji i przedstawić chociażby w najskromniejszym zarysie powstawanie i działalność Oddziałów KTR na terenach na wschód od Dunajca, poczynając od Wisłoki, a najbardziej wiarygodnym źródłem wiedzy o tym będą kolejne roczniki "Okólnika Rybackiego", oficjalnego organu KTR. Celem tej organizacji była przede wszystkim odnowa i zwiększenie populacji rybostanu w rzekach ówczesnej Galicji i Lodomerii (bo tak nazywała te tereny CK administracja Austrii) wyrybionych do ostateczności przez miejscową ludność i działalność handlarzy, a to na skutek braku jakichkolwiek przepisów regulujących korzystanie z państwowych, a tak naprawdę bezpańskich rzek i jezior. Jako pierwszy na wymienionych terenach powstał 17.08.1879 r. dla rzeki San Oddział KTR w Jarosławiu liczący 44 członków z hr. Władysławem Koziebrodzkim jako przewodniczącym na czele. 12.09.1879 powstał Oddział KTR w Rzeszowie, mający mieć pod opieką rzekę Wisłok. Liczył on 11 członków. Kolejny Oddział KTR-u w Jaśle dla rzeki Wisłok liczący 35 członków powstał w listopadzie 1879 r. W Sanoku powołano 8,11 1880 r. Oddział KTR, który objął swoją działalnością górny bieg Sanu. Liczył on 37 członków. Ponadto na terenach ówczesnej Galicji powstały kolejne Oddziały KTR-u: we Lwowie, Sokalu, Brzeżanach, Buczaczu, Mikulińcach, Stryju, Bolechowie, Stanisławowie, Samborze, Kołomyi i w Kutach. Pod ich opieką znajdował się Dniestr i całe jego lewo- i prawobrzeżne dorzecze w granicach monarchii habsburskiej. Ponieważ obecnie tereny te należą do Ukrainy zajmować się nimi będę tylko fragmentarycznie, w związku z działalnością polskich organizacji wędkarskich. Większość oddziałów KTR-u rozpoczęła działalność gospodarczą polegającą na zakupach z własnych, składkowych funduszy ikry i narybku różnych gatunków ryb, głównie łososiowatych i zarybianiu nimi rzek i jezior. Kupowano i instalowano własne wylęgarnie, gdzie wynajęci specjaliści dokonywali zapłodnień ikry pozyskanej z wyłowionych wcześniej tarlaków i odchowu narybku.. KTR prowadził również wykłady na tematy rybackie oraz badania stosunków rybackich, rozsiedlenia ryb, klasyfikacji rybackiej wód oraz ich stanu w Galicji. Dokonywał podziału wód na rewiry oraz brał udział w wielu innych pracach nad uporządkowaniem gospodarki rybackiej. I chociaż w późniejszych latach działalność oddziałów uległa osłabieniu, a nawet zawieszeniu z powodów i formalnych (brak ustawy rybackiej pozwalającej na udział organów władz w ochronie zarybianych wód), jak i przede wszystkim finansowych, gdyż część członków wywodzących się ze sfer inteligencji, wolnych zawodów i urzędników widząc obojętny, sobiepański stosunek większości ziemiaństwa do pozytywistycznej inicjatywy przestała brać czynny i finansowy udział w pracach KTR-u impuls nadany i stymulowany przez Krajowe Towarzystwo Rybackie ciągle odradzał się w podejmowanych działaniach na coraz to nowych obszarach gospodarczych rybactwa. Rok 1896 zaznaczył się w dziejach naszego wędkarstwa odnotowanym na łamach "Okólnika Rybackiego" (nr 22) faktem powstania tzw. "Krakowskiego Klubu Rybackiego", który był pierwszym, prywatnym, czysto towarzyskim, nigdzie nie rejestrowanym porozumieniem grupy ludzi wywodzących się ze sfer inteligenckich, uwielbiającym łowienie ryb na wędkę, którzy wydzierżawiali rewiry rybackie na rzece Rudawie i Wiśle. Za ich wzorem powstało w r. 1904 pierwsze w Polsce Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego, zarejestrowane oficjalnie przez władze w r.1907. I to był początek zorganizowanego wędkarstwa w naszym kraju. W okresie do I wojny światowej na terenach na wschód od Dunajca nie było oprócz Oddziałów KTR organizacji zrzeszającej wędkarzy. Wędkowano indywidualnie lub w niewielkich czysto towarzyskich grupkach, często pod egidą Towarzystw Rybackich zgrupowanych w KTR. Dopiero w roku 1914 powstało "Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkowego i Racjonalnej Gospodarki na Wisłoku w Rzeszowie", które w 1929 r. posiadało 60 członków. Dzięki energii i inicjatywie ówczesnego prezesa towarzystwa, prof. gimnazjalnego, Klemensa Kocowskiego Towarzystwo prowadziło na dzierżawionych rewirach racjonalną gospodarkę, zajmując się zarybianiem rewirów i tępieniem kłusowników. Kolejne Towarzystwo Rybackie w Strzyżowie nad Wisłokiem powstało w roku 1922 z inicjatywy miejscowych sportowców rybaków, którzy nie mogli patrzeć obojętnie na rozwielmożnione w czasie wojny kłusownictwo, zagrażające wyrybieniem czterech rewirów rybackich, rozciągających się w powiecie strzyżowskim na przestrzeni 46 km rzeki Wisłok i jej dopływu Stobnicy. W r. 1924 Towarzystwo wydzierżawiło wszystkie rewiry w powiecie strzyżowskim, a w ciągu dwóch następnych lat zaprowadziło na wodach ład i porządek, uregulowało sposób połowu ryb, oraz przez ustanowienie licznej straży rybackiej skutecznie walczyło z kłusownictwem. Ilość członków nie przekraczała liczby 40. Rekrutowali się oni w przeważającej części z miejscowej inteligencji, która żywo interesowała się sportem wędkarskim. Dzierżawione rewiry były dosyć rybne. Najpospolitszą rybą była świnka, następnie brzana, dochodząca do 5 kg wagi, szczupaki, jelce, węgorze, miętusy, okonie; rzadziej spotykało się karpie i liny. Dla podniesienia rybostanu sprowadziło Towarzystwo w latach 1927-28 znaczną ilość narybku pstrąga potokowego, który wsiedlono do rzeki Stobnicy, nadającej się szczególnie ze swymi niezliczonymi naturalnymi schodkami, jazami, urwiskami i kamienistym dnem do hodowli pstrąga. Jakkolwiek nie poławiano tu nigdy tego gatunku, sprowadzony pstrąg czuł się bardzo dobrze, ciągnął przez jazy w górę rzeki, osadzając się najczęściej w bardzo licznych potokach uchodzących do Stobnicy. Ta właśnie duża liczba potoków przepływających niemal przez każdą wioskę powiatu skłoniła Zarząd Towarzystwa do wszczęcia propagandy na wsi mającej na celu zakładanie przez włościan stawków hodowlanych karpia. Rzucona myśl znalazła wśród tamtejszych, światlejszych gospodarzy oddźwięk i w ciągu dwóch lat urządzono kilka małych stawków, sprowadzono narybek karpia i uzyskano niemal bez kosztów przyzwoite przyrosty narybku przy średnim odżywianiu. Celem i staraniem Towarzystwa było hodowlę karpia w powiecie upowszechniać i w ten sposób choć w części złagodzić ciężkie położenie materialne włościan powiatu ubogiego i nieuprzemysłowionego. Jedyną bolączką Towarzystwa było zanieczyszczenie rzeki Wisłok ściekami z zagłębia naftowego w Krośnie. Powodowały one masowe śnięcia ryb w rewirach rzeki Wisłok i narażało Towarzystwo na nieobliczalne straty.
Wędkarstwo po I wojnie światowej
I wojna światowa wywarła nader ujemny wpływ na stosunki gospodarcze w regionie przemyskim. Szczególnie ucierpiało rybołówstwo tak rzeczne jak i stawowe. Zanik moralności i poczucia cudzej własności spowodował, że rybostan katastrofalnie się zmniejszył, gdyż łowił każdy, kto tylko chciał, bez żadnych kart lub zezwoleń, posługując się nawet dynamitem i granatami. Łowiono nie bacząc ani na okresy ochronne tarła ani na zapisane w ustawie wymiary. Ponadto nieuczciwi handlarze, równocześnie dzierżawcy rewirów rybackich utworzywszy spółkę handlową dyktowali ceny, jakie sami chcieli osiągając minimalny zysk 200%, a bywało, że więcej! I wojna światowa wywarła nader ujemny wpływ na stosunki gospodarcze w regionie przemyskim. Szczególnie ucierpiało rybołówstwo tak rzeczne jak i stawowe. Zanik moralności i poczucia cudzej własności spowodował, że rybostan katastrofalnie się zmniejszył, gdyż łowił każdy, kto tylko chciał, bez żadnych kart lub zezwoleń, posługując się nawet dynamitem i granatami. Łowiono nie bacząc ani na okresy ochronne tarła ani na zapisane w ustawie wymiary. Ponadto nieuczciwi handlarze, równocześnie dzierżawcy rewirów rybackich utworzywszy spółkę handlową dyktowali ceny, jakie sami chcieli osiągając minimalny zysk 200%, a bywało, że więcej! Jednak cierpliwość miejscowych czynników, którym leżała na sercu sprawa rybactwa wyczerpała się, w wyniku czego w roku 1923 zawiązuje się w Przemyślu towarzystwo dla ochrony tutejszego rybactwa pod nazwą: "Towarzystwo Sportowo-Rybackie na rzece Sanie i Wiarze w Przemyślu". Początkowo liczyło ono 37 członków i chociaż na razie nie miało możliwości korzystania z przyjemności łowienia rozpoczęło ostro pracę nad uzdrowieniem stosunków, kontrolując targi rybne, powodując konfiskaty ryb złowionych wbrew ustawie i tępiąc paskarstwo. W roku 1926 Towarzystwo wydzierżawia pierwszy rewir rzeki Wiar, a w roku następnym cztery rewiry na rzece San, zaś w roku 1929 także cztery rewiry rzeki Wisznia. Ilość członków wzrasta do 200. Kłusownictwo tępione przy współudziale członków spada do minimum, a w rewirach zapanował porządek.I wojna światowa wywarła nader ujemny wpływ na stosunki gospodarcze w regionie przemyskim. Szczególnie ucierpiało rybołówstwo tak rzeczne jak i stawowe. Zanik moralności i poczucia cudzej własności spowodował, że rybostan katastrofalnie się zmniejszył, gdyż łowił każdy, kto tylko chciał, bez żadnych kart lub zezwoleń, posługując się nawet dynamitem i granatami. Łowiono nie bacząc ani na okresy ochronne tarła ani na zapisane w ustawie wymiary. Ponadto nieuczciwi handlarze, równocześnie dzierżawcy rewirów rybackich utworzywszy spółkę handlową dyktowali ceny, jakie sami chcieli osiągając minimalny zysk 200%, a bywało, że więcej! Oprócz intensywnego zarybiania dzierżawionych rewirów i kontroli nad gospodarką innych dzierżawców Towarzystwo podjęło walkę z paskarstwem rybnym. Zbudowano własnym kosztem sklep z basenami i wodociągiem, gdzie jeden z miejscowych kupców stale sprzedawał ryby z godziwym zyskiem, po znacznie niższych cenach, doprowadzając do upadku paskarską spółkę handlową wyzyskującą drobnych dostawców i windującą ceny ryb na bliższych i dalszych rynkach. Wynikami pracy przemyskiego Towarzystwa interesują się okoliczne powiaty, a rezultatem tego jest powstanie dwóch nowych towarzystw sportowo-rybackich: w Samborze i Jarosławiu, których celem było uzdrowienie i tam stosunków w dziedzinie rybactwa. Celem wpojenia w młodzież szkolną obowiązku uzyskiwania pozwoleń na łowienie ryb Towarzystwo udzielało za minimalną opłatą 1 zł swoje pozwolenia na łowienie metodą spławikową ryb przez cały czas wakacji. Prócz moralno-wychowawczych korzyści Towarzystwo zyskało w wielu wypadkach pomoc młodzieży w wykryciu nawet poważnych przekroczeń ustawy przez zawodowych i przygodnych kłusowników. Członkom innych towarzystw bawiącym na wczasach w powiecie przemyskim Towarzystwo udzielało bezpłatnych zezwoleń na łowienie ryb wędką przy zachowaniu przepisów i regulaminu gospodarzy. W maju 1930 roku powstało w Przemyślu nowe Towarzystwo Sportowo-Rybackie "San". Stosownie do postanowień statutu członkiem Towarzystwa mógł być tylko obywatel narodowości polskiej. W roku 1932 Towarzystwo liczyło już 50 członków, w latach następnych: 1933 65; 1934 90; 1935 105; 1936 87; 1937 93. Również w innych miastach tamtejszego regionu powstawały towarzystwa mające m.in. propagować i kultywować sport wędkarski. Wymienię je kolejno: Powiatowe Tow. Rybackie w Gorlicach rok 1906, Powiatowe Towarzystwo Rybackie w Jaśle rok 1909, Towarzystwo Sportu Wędkowego w Jarosławiu 1925, Towarzystwo Rybackie w Krośnie przed 1929 r., Towarzystwo Sportu Wędkowego w Lubaczowie przed 1929 r., Sportowe Towarzystwo Rybackie "Okoń" w Sanoku 1926 r. oraz wiele innych w miastach na wschód od obecnej granicy Państwa.
Wędkarstwo podczas okupacji
W latach okupacji 1939-1945 władze niemieckie nie rozwiązały organizacji rybackich i wędkarskich uznając je za organizacje gospodarcze wyższej użyteczności. Naczelną organizacją był Związek Organizacji Rybackich. Drugi stopień tworzyły Okręgowe Towarzystwa Rybackie zorganizowane na wzór KTR-u. Wszystkie towarzystwa wędkarskie musiały być ich członkami. W r. 1941 siedzibą ZOR stał się Kraków. Działalność towarzystw wędkarskich i KTR w czasie okupacji koncentrowała się przede wszystkim na zachowaniu i ochronie istniejącego rybostanu oraz na maksymalnym wykorzystaniu dostępnych funduszy na budowę ośrodków zarybieniowych. Polskie Towarzystwo Wędkarskie wybudowało w latach 1940-1943 ośrodek w Łopusznej. Sportowe Towarzystwo Rybackie "Pstrąg" w Myślenicach wybudowało w latach 1940-1941 ośrodek zarybieniowy w Rabce-Zarytem. Krakowskie Towarzystwo Sportu Wędkowego "Wędzisko" w miejsce zlikwidowanego na skutek innych inwestycji niemieckich ośrodka zarybieniowego w Czatkowicach wybudowało nowy, ukończony w r. 1943. A w Mszanie Dolnej uruchomiono ośrodek częściowo staraniem tegoż "Wędziska". KTR w latach 1941-1944 wybudowało ośrodek zarybieniowy w Dolinie Będkowskiej. Wszystkie powyższe ośrodki produkowały narybek troci oraz pstrąga potokowego i tęczowego. Ciekawe i pouczające są dane dotyczące ilości towarzystw w krakowskiem, ilości ich członków i co moim zdaniem najważniejsze ilości strażników rybackich. Otóż 19 towarzystw w Krakowskiem posiadało 3510 członków i 153 strażników! A zatem 23 członków utrzymywało 1 strażnika! Ten stosunek był podobny w pozostałych okręgach ZOR. Wędkarstwo po roku 1945 Po wojnie na terenie województwa krakowskiego kontynuowały działalność wszystkie przedwojenne towarzystwa wędkarskie oraz powstałe w r. 1945 nowe: Towarzystwo Wędkarskie "Szczupak". Wznowienie działalności ZSTW w tym samym zakresie, co przed wojną nastąpiło w lutym 1947 roku na zjeździe delegatów towarzystw wędkarskich. Postanowiono kontynuować wydawanie "Wiadomości Wędkarskich" od marca 1948 r. oraz zrealizowano II wydanie książki F. Choynowskiego. Skoncentrowano się na przywróceniu Związkowi i wędkarzom tych wszystkich osiągnięć, jakie zdobyto w przedwojennej działalności i na dostosowaniu się Związku do nowych warunków ustrojowych. Niestety, już we wrześniu 1949 r. decyzją władz Związek Sportowych Towarzystw Wędkarskich został zawieszony a majątek przejęty przez kuratorów. Powołano 12-to osobową Główną Radę Wędkarską, w której tylko 3 osoby wywodziły się z byłego ZSTW, pozostałe wyznaczyły instytucje państwowe: 3 ministerstwa, Związek Samopomocy Chłopskiej, Centrala Rybna, Instytut Badawczy Leśnictwa, "Prasa" i dla okrasy Zakład Ichtiobiologii SGGW. Wymieniam te instytucje celowo dla ilustracji metod, za pomocą których władze "reformowały" wędkarstwo. Aby nie rozwodzić się nad faktami, które miały pozorować "przekształcenie" ZSTW w nową organizację wędkarską ściśle nadzorowaną przez władze odnotować należy, że został zwołany przez kuratora Nadzwyczajny Walny Zjazd Delegatów ZSTW i w jego trakcie postanowiono powołać Polski Związek Wędkarski, który przejął majątek towarzystw, przemianowanych na Koła Wędkarskie. A ponieważ osobowość prawną posiadał wg nowego statutu tylko Zarząd Główny PZW, dotychczasowi właściciele tego majątku, którzy tworzyli go olbrzymim społecznym wysiłkiem nie mogli nim dysponować według własnego uznania. Przykładem było anulowanie uchwały likwidującego się towarzystwa wędkarskiego, które swoje schronisko wędkarskie w Łopusznej postanowiło przekazać nie PZW lecz Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. W sumie była to bezwzględna ingerencja władz w celu likwidacji ZSTW, który oskarżono o elitarność nie do pogodzenia z zaprowadzonym ustrojem i robotniczo-chłopską równością. Było to jednak, jak się okazało równanie w dół. Szybki napływ dużej ilości nowych członków bez wędkarskiej "kindersztuby", spowodowała upadek etyki wędkarskiej i pospolite kłusownictwo członków PZW, a powszechność dostępu do wód za jednolitą opłatą, co było przedmiotem dumy ówczesnych władz była przyczyną, że na wody zagospodarowane dzięki pracy dotychczasowych dzierżawców, opiekunów i gospodarzy napłynęły falangi "mięsiarzy", co to " nie siejąc i nie orząc" chcieli tylko korzystać z cudzej pracy. Nic dziwnego, że gospodarzom opadały ręce i chęci do dobrej pracy. Dla terenowych organizacji wędkarskich, czyli towarzystw przekształcanych w koła był to okres chaosu, który nie ominął również i wędkarstwa krakowskiego. Przetasowania personalne, niejasne stosunki prawne, dotyczące zarówno korzystania z wód, jak i kontaktów z władzami, których kompetencje się często zmieniały, niezrozumiałe nieraz dyspozycje centrali, napływ nowych członków wszystko to komplikowało pracę działaczom w terenie. Ale w nowej organizacji wędkarstwa polskiego trzeba podkreślić również i pozytywy. Za najważniejszy uznałbym ułatwiony dostęp do wód. Władze, podkreślając troskę o tzw. masy pracujące i racjonalny wypoczynek ludzi pracy ułatwiały organizacjom PZW przejmowanie wód, głównie rzek w użytkowanie. Tylko zawodowi rybacy zrzeszeni w PGRybach zazdrośnie strzegli swoje wody przed wędkarzami, ale i oni musieli udostępniać część swoich akwenów do wędkowania. Rozpoczęto działalność wydawniczą pod auspicjami PZW. Niestety, już na początku roku 1951 działalności tej władze zadały poważny cios. Rzekomo z braku papieru cofnięto licencję na wydawanie "Wiadomości Wędkarskich". Przez długie 54 miesiące, czyli prawie cztery i pół roku wędkarze pozbawieni byli swojego czasopisma. W tej sytuacji pierwszy Kraków postanowił wydawać własny biuletyn i uzyskał na to zezwolenie lokalnych władz. W maju1955 roku ukazał się pierwszy numer biuletynu pod nazwą "WĘDKARZ Miesięcznik Zarządu Okręgowego PZW w Krakowie.". Były to tylko cztery strony gazetowego formatu, ale pierwszy krok został zrobiony. Do grudnia 1955 r. ukazało się 8 numerów "Wędkarza". W ślad za Krakowem poszły Katowice, przepraszam wówczas jeszcze Stalinogród, wydając niestety tylko dwa numery "Śląskiego Wędkarza", w czerwcu i podwójny za listopad i grudzień. "Warszawski Wędkarz" ukazał się tylko raz, w listopadzie 1955 r. Wszystkie przestały wychodzić po odzyskaniu licencji przez "Wiadomości Wędkarskie", które ponownie pojawiły się w listopadzie 1955 r. i na szczęście, chociaż okresami z dużymi kłopotami wychodzą do dzisiaj. W następnych latach i dekadach działalność krakowskich wędkarzy koncentrowała się na pozyskiwaniu nowych wód, czasem nawet nieużytków, które doprowadzano do porządku i zarybiano oraz na sporcie wędkarskim, który w środowisku krakowskim cieszył się dużą popularnością wydając wielu wspaniałych zawodników, zdobywców czołowych miejsc i cennych nagród na zawodach w kraju i zagranicą. Polacy wędkujący pod zaborem pruskim, zwłaszcza wędkarze śląscy, nie mieli tak dogodnych warunków do organizowania się, jak wędkarze w Galicji. Brak było szkół wyższych z przewagą polskich uczonych i wykładowców, wychowujących elity intelektualne, przodujące w inicjatywach rozwojowych społeczeństwa polskiego, składającego się w tym regionie głównie z ludności robotniczej i chłopskiej. A dla nielicznych działaczy polskich zadaniem głównym, ważniejszym niż gospodarka, w tym i gospodarka rybacka, było utrzymanie polskości na tych ziemiach: języka polskiego, polskich szkół, obyczajów, słowem kultury polskiej i obrona przed totalnym zniemczeniem. Nie mniej jednak wędkarstwo, jako forma aktywności rekreacyjnej było na Śląsku, zwłaszcza wśród robotników bardzo popularne. Nie bez znaczenia było również uzupełnianie tą drogą ubogiej diety mięsnej, zwłaszcza biedniejszych rodzin. Trzeba też pamiętać, że powojenny Śląsk (mówię zarówno o I wojnie światowej jak i o II-giej) składał się jakby z trzech odrębnych części, kształtowanych kulturowo i cywilizacyjnie przez trzy odrębne organizmy polityczne, zupełnie odmiennie podchodzące do polskiej ludności tych terenów. Pierwszą częścią był tzw. Górny Śląsk, wchodzący w skład cesarstwa niemieckiego, region uprzemysłowiony, pełen kopalń i zakładów metalurgicznych, degradujących środowisko naturalne, w tym i wody na tym terenie. I był Śląsk Cieszyński, wchodzący w skład wielonarodowego cesarstwa Habsburgów, gdzie polityka narodowościowa była bardzo liberalna, pozwalająca na utrzymanie i kultywowanie narodowych cech, języka i kultury miejscowej ludności, która mogła organizować się w wielu instytucjach: naukowych, gospodarczych, społecznych, kulturalnych, sportowych itp. A na styku tych dwóch niemieckojęzycznych zaborów znalazło się Zagłębie Śląsko-Dąbrowskie pod władzą carskiej Rosji, gdzie w akcji rusyfikacyjnej brutalnie likwidowano wszelkie przejawy politycznej, edukacyjnej i społecznej działalności Polaków i podejrzliwym okiem patrzono na inne organizacje o gospodarczych celach. Z powyższych więc, ale najogólniejszych przyczyn wędkarstwo na wymienionych obszarach kształtowało się odmiennie i w innych latach. Na Górnym Śląsku polskich organizacji wędkarskich nie było. Najatrakcyjniejsze pod względem rekreacyjnym wody zajmowały różne sportowe organizacje niemieckie, ale bardzo ekskluzywne, złożone z niemieckich elit administracyjno- gospodarczych, do których dostęp, choćby z racji wysokich składek i opłat był dla Polaków raczej niemożliwy. Zresztą Śląsk był raczej ubogi w duże rzeki i naturalne jeziora, a na bardzo licznych, ale drobniejszych stawach i stawkach, gliniankach, powyrobiskowych zalewach, rzeczkach i rzeczułkach nikt nie dbał o rybostan, o zarybianie, nie prowadzono żadnej gospodarki rybackiej i łowiono ryby na dziko, czasem siecią, a często na wędkę, co było ulubioną rozrywką górników. Stąd i wątła była potrzeba łączenia się Polaków-wędkarzy w organizacje. Inaczej było na Śląsku Cieszyńskim. Tam idee Krajowego Towarzystwa Rybackiego były bardzo żywe, trafiły bowiem na grunt już poniekąd przygotowany, jako że istniała już na tym terenie gospodarka rybacka, prowadzone były wylęgarnie pstrąga (w Brennej i w Wiśle Czarnem) i hodowle ryb we włościach wielkich właścicieli ziemskich. Należy tu podkreślić ogromne zasługi dwóch hodowców ryb i promotorów nowoczesnej gospodarki rybackiej. Byli to Tomasz Dubisz (1813-1888), twórca nowoczesnego systemu hodowli karpia oraz Paweł Morcinek (1851-19... ?), uczeń i współpracownik Dubisza. I chociaż wędkarstwo jako sport nie było wówczas w cieszyńskim rozpowszechnione istniała już baza, rybne wody nizinne i górskie. Wprawdzie I wojna światowa poważnie zniszczyła ten dorobek, powojenne kłusownictwo przybrało kolosalne rozmiary, ale dzięki mobilizacji sił i energii ludzi, którym idee KTR-u były bliskie, rozpoczęto walkę o odnowę rybactwa na wodach cieszyńskich. Jednym z wyrazów tej walki było założenie w sierpniu 1921 r. Śląskiego Towarzystwa Łowieckiego i Rybackiego w Cieszynie, gromadzące początkowo zaledwie 24 członków, którzy postanawiają nie tylko uprawiać łowiectwo i wędkarstwo jako sport, ale troszczyć się o przywrócenie zdewastowanego pogłowia zwierzyny i wyrybionych wód do pierwotnego i kwitnącego stanu. Pierwszym prezesem Towarzystwa został inż. Jan Karas, inspektor Lasów Państwowych. Do największych trudności w pracy zarządu należało przełamywanie postaw ludzkich nastawionych przede wszystkim na pozyskiwanie mięsa. Poziom etyki łowieckiej i rybackiej był bowiem niezmiernie niski. Ale były też sukcesy. Po pięciu latach działalności Towarzystwo liczyło już 366 członków, co potwierdzało potrzebę istnienia takiej organizacji. Wydzierżawia ona pierwsze tereny wędkarskie na Wiśle i Olzie, rozpoczyna je zarybiać rybą szlachetną z dzierżawionej wylęgarni i sprowadzoną z Nowego Targu. Przez prawie dwadzieścia lat, do II wojny światowej rozwijało się Śląskie Towarzystwo Łowiecko-Rybackie i rósł jego dorobek. Zniszczyła je wojna i okupacja. Nieco mniejsze tradycje miało Bielsko-Bialskie Towarzystwo Wędkarskie powstałe wg Pawła Stoka w roku 1925 lub 1926., które w r. 1933 liczyło 64 członków, a w 1937 już 138 wędkarzy. Na terenie byłego zaboru rosyjskiego, w Sosnowcu, po I-ej wojnie światowej założono, (prawdopodobnie ok. roku 1920, jak twierdzą członkowie Koła PZW Sosnowiec-Miasto) Towarzystwo Sportu Wędkowego w Sosnowcu, które w r. 1932 miało siedzibę przy Hucie "Milowice" i liczyło 17 członków. W roku 1936 powstały: w Dąbrowie Górniczej Sportowe Towarzystwo Wędkarskie, skupiające 36 wędkarzy, a w Czeladzi Towarzystwo Wędkarskie "Dunaj", liczące 20 członków, które przystąpiły do ZSTW. Tyle mówią oficjalne dane, zamieszczone m.in. w n-rze 1/1936 i 4/1976 "Wiadomości Wędkarskich". Ale jak wynika z pracy kol. Alfreda Kwiatka, długoletniego działacza Z.O. w Katowicach, samodzielnych, nie zarejestrowanych oficjalnie w ZSTW organizacji wędkarskich było na Górnym Śląsku więcej. Powtórzę te informacje. I tak działacze Koła Katowice-Miasto twierdzą, że wędkarze katowiccy zorganizowali się już w roku 1926. Koło Katowice-Janów podało, że wywodzi się z sekcji wędkarskiej, która powstała w r. 1933 przy Towarzystwie "Sokół", a następnie przystąpiło do Krajowego Towarzystwa Rybackiego. Protoplastą obecnego Koła Chorzów Miasto ma być podobno Klub Wędkarski powstały w r. 1928 przy magistracie miasta Królewska Huta (dawna nazwa Chorzowa). W Michałkowicach, Towarzystwo Wędkarskie powstało podobno w roku 1936. Koło PZW w Rybniku ma się wywodzić z Towarzystwa Wędkarskiego, powstałego w r. 1937 przy Hucie "Silesia" i zrzeszającego wędkarzy, pracowników tego zakładu. Jak wynika z powyższych, fragmentarycznych i niepełnych informacji, na Śląsku było wiele organizacji wędkarskich, w większości nieformalnych, opartych na towarzyskich koneksjach lub przynależności do jednego zakładu pracy i nigdzie nie rejestrowanych, ponieważ takiego obowiązku wówczas w zasadzie nie było. Potwierdza to fakt przystąpienia (już obowiązkowego) do PZW aż 27 organizacji wędkarskich, zarejestrowanych w ZSTW, z terenu powojennego województwa śląskiego. Nie wydaje mi się możliwe, aby wszystkie powstały w latach 1945-49.
źródło: www.wikipedia.org